Date Range
Date Range
Date Range
Croquis, essais, tradi, numérique, voire les deux. un peu au jour le jour. 33 messages qui font zizir. Un peu de neuf, des images inspirées de lectures récentes. Romain Sardou - Pardonnez-nous nos offenses. 1 messages qui font zizir. 2 messages qui font zizir.
Les Cafards de Yann Fenn. Joyeux noël à mes trois lecteurs. Les Cafards de Yann Fenn.
Nagle zobaczył jak jego kolega, siedzący tuż obok dziewczyny, wyciąga swoją wielką dłoń i obejmuje brunetkę ramieniem, która jedynie się do niego uroczo uśmiechnęła. Twarz Dracona pobladła, jego szczęka się mocniej zacisnęła, a na skroni wyskoczyła mała, pulsująca żyłka. W tym momencie miał ochotę po prostu jak najmocniej uderzyć Ślizgona. Już miał zamiar wstać, gdy przytrzymała go wielka czarna dłoń na ramieniu.
Dramione - Nie myśl o przeszłości. Rozdział nie został jeszcze zbetowany. Hermionie to przeszkadzało, ale sama nie miała siły, żeby posprzątać. Odczuwała jeszcze delikatne skutki jadu chimery. Od czasu do czasu bolała ją głowa, a także zaklęcia, nawet te najprostsze jak Alohomora. Próbowała coś zdziałać, ale to na nic. Wstała, żeby zrobić sobie coś do jedzenia. Wyciągnęła nóż, chleb, który już lekko sczerstwiał, masło, ser i szynkę. 8211; Jej głos wyrażał irytację, i to dosyć dużą.
Oddaję latarkę - powiedział Draco, kładąc latarkę na biurku - I jak, cieplej ci? Nie - odpowiedziała szybko i ponownie schowała się pod kołdrą. Przez chwilę na nią patrzył, po czym westchnął przeciągle i podszedł do jej łóżka. Granger, robisz taką minę, jakbym próbował ci coś zrobić. Przecież już tu spałaś, czyżbyś miała zaniki pamięci? Zapytała, wyraźnie zdenerwowana. Czy ja wyglądam na zboczeńca? Jest coś dla mnie? Na spotkanie przyjdzie jes.
Cholera jasna, kompletnie zapomniałam o tej kawie. Nie mogliśmy ryzykować otwieraniem samodzielnie drzwi, bo nie mieliśmy pojęcia, czy wewnątrz nie słychać kiedy ktoś wchodzi do środka. A jeśli tak, to automatycznie bylibyśmy zdemaskowani. Kiedy drzwi zamknęły się za nami, zerknęłam na chłopaka, czując, jak serce wali mi jak szalone. To naprawdę się działo! W końcu dowiemy się kim jest ten człowiek i co tutaj robi. Dłużej się nie dało? 8211; zapytał mężczyzna po drugiej stronie.
Teraz, stojąc już dobre piętnaście minut przed lustrem i od niechcenia poprawiając krawat, miał ochotę ponownie uciec z tego miejsca. Tym razem, o dziwo, nie z powodu Gryfonki. Oczywiście była współwinowajcą całego tego śmiesznego zajścia, lecz wolał znosić jej towarzystwo niż dwóch okropnych zdrajców. Ostatni raz zerknął w lustro, przypatrując się swojej twarzy.